wrogu twe ataki na nic
Nie da się o Wrogu napisać nie spoilerując nic poza tym, że to skomplikowany film psychologiczny i kolejna ciekawa rola Gyllenhala
Ataki na JPII to nic nowego. Atakują go ludzie o poglądach, w których nie ma ideałów, wartości czy przekonań. Lewicowa ideologia nie ma swoich ideałów. Nie ma liderów, nie tworzył historii, kultury czy społeczeństwa. Chcą anarchii, więc należy ich po prostu wyeliminować. 06 Mar 2023 20:10:38
Vyhledávání v registru (Whois) Hledá v doménových jménech, kontaktech a sadách nameserverů. Doménová jména vkládejte ve tvaru domenovejmeno.cz s .cz na konci a bez úvodního www (např. nic.cz ). Identifikátory kontaktu nebo sady jmenných serverů vkládejte jako běžný text. V tomto formuláři můžete hledat jen domény v
Na nic to Lyrics: Ten czas zaklęty / W słojach drewna / Bo ono tak wiele pamięta / Ona już nie twoja / Ona już nie twoja / Ona daleko tak / Płyt kilka po niej zostanie / I to maleńkie serce
November 13, 2023 at 5:31 p.m. EST. Nic Dowd returned to Washington's lineup on Friday night. (John McDonnell/The Washington Post) 5 min. When Spencer Carbery first sketched out his vision of the
nonton film mae bia 2021 sub indo. Opublikowano: 2019-04-03 17:46: Dział: Polityka Na nic ataki "totalnych" na Annę Zalewską! SONDAŻ: Szefowa MEN ma pewny mandat do Parlamentu Europejskiego Polityka opublikowano: 2019-04-03 17:46: autor: Fratria/Andrzej Wiktor Minister Anna Zalewska ma pewny mandat do Parlamentu Europejskiego. Tak wynika z sondażu IBRiS dla Radia Zet. Zalewska startuje z listy Prawa i Sprawiedliwości w okręgu dolnośląsko-opolskim. Minister edukacji startuje z pierwszego miejsca na liście. Sondaż pokazuje też, że partia rządząca uzyska w tym okręgu dwa mandaty. Drugi ma przypaść minister Beacie Kempie. Aż trzy mandaty na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie ma dostać Koalicja Europejska. Do PE prawdopodobnie dostanie się Janina Ochojska. Za jej plecami odbędzie się walka trojga polityków – Małgorzaty Szmajdzińskiej, Jarosława Dudy i Krzysztofa Mieszkowskiego. 39,3 proc. badanych głosować chce na KE, a 31,8 proc. W zależności od ogólnopolskiego wyniku wyborów do PE, we wspomnianym okręgu do uzyskania może być też kolejny mandat, który miałby przypaść Wiośnie. mly/ Publikacja dostępna na stronie:
Atak nożownika w Nicei. Są ofiary, jednej sprawca odciął głowę Czwartek, 29 października 2020 (09:51) Aktualizacja: Czwartek, 29 października 2020 (12:15) Sprawca uzbrojony w nóż zaatakował ludzi w kościele w Nicei we Francji. Trzy osoby nie żyją, a kilka zostało rannych. Francuskie media podają, że jednej z ofiar - kobiecie - nożownik odciął głowę. Po ataku w Nicei premier Francji ogłosił stan zagrożenia terrorystycznego w całym kraju. Trzy osoby nie żyją, a kilka zostało rannych w ataku nożownika w pobliżu jednego z kościołów w Nicei na południowym wschodzie Francji. Jednej z ofiar - kobiecie - sprawca odciął głowę. Taką informację przekazały media w tym kraju. Według źródeł policyjnych, na które powołuje się agencja AFP, dwie osoby - mężczyzna i kobieta - zginęły w bazylice Notre Dame, a trzecia, ciężko ranna, zmarła w pobliskim barze, w którym się schroniła. Według źródeł w pogotowiu ratunkowym, miała około 40 lat. Jej ostatnie słowa brzmiały: Powiedzcie moim dzieciom, że je kocham. Szef MSW Gerald Darmanin donosi, że w Nicei trwa operacja policji. Uruchomił komórkę kryzysową w związku z atakiem. Do ataku doszło w sytuacji podwyższonego zagrożenia terrorystycznego, o którym informował w notatce dwa dni temu szef policji. Burmistrz Nicei Christian Estrosi twierdzi, że atak miał podłoże terrorystyczne, a jego sprawca został zatrzymany. Miał powtarzać muzułmańską formułę: Allahu Akbar, czyli Bóg jest wielki. Napastnik podczas zatrzymania został ranny i odwieziony do szpitala. Estrosi zaapelował do prezydenta Macrona, by "rozprawił się islamofaszyzmem". Okolice bazyliki Notre Dame zostały oddzielone kordonem policyjnym. Świadkowie mówią o panice, która wybuchła po ataku. Film z zarzymania nożownika pojawił się w mediach społecznościowych: Szefowa skrajnie prawicowego Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen wydała oświadczenie i zażądała zamykania "wszystkich radykalnych organizacji" o charakterze islamistycznym. "To ideologia, która stanowi dla nas zagrożenie (...). Nic nie zostało zrobione latami w tym zakresie" - podkreśliła Le Pen, apelując o "ochronę Francuzów". Do zajścia w Nicei doszło kilka dni po tym, jak 18-latek pochodzenia czeczeńskiego w brutalny sposób zabił nauczyciela historii, który na lekcjach z życia społecznego pokazywał uczniom karykatury Mahometa.
Tekst piosenki: twe ataki na nic Pierwszy szwadron broni granic bagnetu w ręku błyska Wnet go wróg poczuje z bliska działa jak przynęta Pragną dotknąć go dziewczęta został moją panią Życie swe bym oddał za nią o..o..oO... mamy w c**ę Dba o całą swą ekipę gdy zajdziesz mu za skórę Izba chorych, WAM lub sznurek. o..o..oO... Dodaj interpretację do tego tekstu » Historia edycji tekstu
W czternastym roku dziewiętnastego stulecia po raz pierwszy dwaj zaborcy ziem polskich stanęli przeciwko najgłupsi urzędnicy aparatu państwowego Romanowów, Habsburgów i Hohenzollernów zdawali sobie sprawę, że Polacy nigdy nie pogodzą z dokonanym rozdarciem kraju i w przypadku konfliktu pomiędzy Petersburgiem, Berlinem i Wiedniem, nie tyle, że nie opowiedzą się po stronie rozbiorcy, który bardzo by tego chciał, ale będą walczyli o scalenie własnego kraju z tymi, którzy wyzwolenie ojczyzny ułatwią. Dlatego też najbardziej przewidujący Austriacy - na długo przed spodziewanym konfliktem - pozwolili Józefowi Piłsudskiemu na tworzenie Związku Strzeleckiego w Galicji. Nic więc dziwnego, że z chwilą wybuchu wojny, Książę Mikołaj Mikołajewicz wydał 14 sierpnia odezwę nie tylko przypominającą Grunwald, ale i zapowiadającą odrodzenie Polski tak w wierze, języku, jak i w samorządzie. Przystąpiono też do tworzenia formacji polskiej zwanej Legionem Puławskim. A dwa lata później w swym manifeście dwaj cesarze - niemiecki i austriacki - zapowiadali nawet odbudowę Królestwa Polskiego jako państwa. *** Tak więc strzały w Sarajewie oddane do następcy austriackiego tronu, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, w czerwcu czternastego roku, stały się przyczyną zdarzeń I wojny światowej, które nie ominęły i Tarnowa i okolic - leżały wszak nieopodal i w centrum wojennych działań. Jak barwnie opisuje Franciszek Szewczyk "był on pod obstrzałem swojskiej, austriackiej artylerii ciężkiego kalibru, która ponoć strzelała w upatrzone cele, jednakże Pan Bóg kule nosił. Pamiętnym dla Tarnowa był 10 listopada 1914 roku. Po kałużach jesiennego błota cofały się przed brutalną przemocą Rosjan wojska austriackie, wywołując łatwo zrozumiały popłoch. Huk armat dolatywał złowróżbnym pomrukiem, odbijając się bolesnym echem w duszach przestraszonych mieszkańców. Snuli się jak błędni lunatycy przez ulice miasta. Sprawa wyjazdu była niezmiernie trudną i nagłą. Przez ulice przeciągały w stronę Dunajca piechota, kawaleria, artyleryja. Droga dla cywilnej ludności była zupełnie niedostępna. Szkoły, urzędy i inne budynki państwowe świeciły pustkami. Z murów ściągano wszelkie afisze, które zawierały komunikaty Starostwa, władz wojskowych itp., na peryferiach rabowano bezkarnie". A Jan Borzęcki notował: "Hulali po swojemu Kozacy, potem inni, bo i tych nikt nie pilnował, gdyż oficerowie skwapliwie rzucili się do restauracji i handelków na pokrzepienie sił po długim marszu i na uświetnienie tryumfu. Kilku tysięczna rzesza żołnierska rozbiegła się po mieście i poczyniła w sklepach zakupna tak wielkie, że już na drugi dzień niewiele towarów zostało. Do mieszkań opuszczonych prze zamożniejszych Żydów wprowadzano małe kozackie koni, które rozlokowane były w pokojach nawet na piętrach. Do końca inwazji kinoteatr Apollo było stajnią końską. Cerkwią był Sokół , skąd śpiew rozlegał się podczas każdego nabożeństwa". Do 20 grudnia 1914 r. front zastygł łamaną linią na Dunajcu od ujścia do Wisły po Zgłobice i dalej poprzez Pogórze, przez Rzuchową, Pleśną, Łowczówek, Łowczów, Tuchów, Gromnik, Rzepiennik do Gorlic. Na krótko jednak, bowiem nazajutrz wojska rosyjskie przeszły do natarcia, uderzając na czterokilometrowy odcinek frontu wyznaczony przez kolano rzeki Biała, między Pleśną a Łowczówkiem. Stacjonujący w Nowym Sączu I Pułk Legionów, przemianowany oficjalnie na I Brygadę, otrzymał rozkaz natychmiastowego więc śladami wojny: " w rowach przydrożnych leżą nieszczęsne, poharatane konie, w dolinach wyświechtane łysiny ze słomy postojów. Na gościńcu puste blaszanki konserw, wdeptane w błoto naboje, to znów przez górę wyrżnięta szara pręga okopów. Drzewa poranione, gałęzie ostro złamane wystrzałami, ówdzie dom z rozwalonym przez granat oknem. Pod nogami kałuże krwi rzniętego bydła, kości, stare czapki żołnierskie i błoto". Na Wielogłowy, Zbyszyce, Paleśnicę do Zakliczyna, by tam skręcić na Janowice. Bryja pod butami zamarzała, mróz stawał się coraz większy. Ppłk Kazimierza Sosnkowskiego pełniącego funkcję dowódcy Brygady rozkazy skierowały do Lubinki, by za chwilę kierunek marszu zmienić na Łowczówek. Był poniedziałek, 22 grudnia. Po południu, na skrzyżowaniu dróg Rychwałd-Lichwin-Meszna Szlachecka, trzy kilometry od wzgórza 360 , znalazła się w komplecie I Brygada Legionów. Miała zaatakować i odrzucić Rosjan oraz zająć pozycje na utraconym wzgórzu. Na tymczasową siedzibę sztabu wybrano karczmę w Brzeziu. Prawie z marszu zaatakował dowódca 1. pułku, mjr Rydz-Śmigły. Mimo zasieków z drutu kolczastego i ognia karabinów maszynowych, natarcie nie załamało się. Pod silny ogień rosyjskiej artylerii dostał się Pułk kpt. Ścibora-Rylskiego, zdążający na pozycję wyjściową od strony Mesznej. Zapadający zmrok wymusił odłożenie szturmu do rana dnia następnego. *** Ale nie o ciągłym wzajemnym ogniu, ostrzale artyleryjskim, walce wręcz i na bagnety, cofaniu się i zdobywaniu 30-40 metrowych przestrzeni, uruchamianiu rezerwowych batalionów czy niedołęstwie austriackich dowódców pisać pragnę. Krwawe walki trwały do pierwszego dnia Świąt Bożego Narodzenia. Noce i dni nie dawały wytchnienia. Padał deszcz ze śniegiem, nie dochodziła amunicja, nie było jedzenia, nie można też było odesłać na tyły rannych, pozbierać poległych. Legenda mówi, że gdy nadszedł wigilijny wieczór, ucichły strzały i bitewny zgiełk a w dali "na ironię śmiertelnemu żniwu ukazały się światła Tarnowa - rozległa się cicho śpiewana kolęda: Bóg się rodzi. śpiewana również w odległych o 30 - 50 m rosyjskich okopach. Natomiast Austriacy śpiewali swoją urokliwą Stille Nacht, heilige Nacht. Prawda to, czy wyobraźnia Zygmunta Nowakowskiego? Gustaw Łowczowski twierdzi, że "bliskość nieprzyjaciela nie pozwalała na kolędowania". Ale potwierdza, że jeden ze strzelców, zaoszczędzone pół bochenka czarnego, żołnierskiego chleba i konserwę, bagnetem podzielił na małe kawałeczki i poczęstował kolegów z drużyny. To był ich opłatek. Tę niepowtarzalną atmosferę wojennej Wigilii opisał Łowczowski też i wierszem: Świerki wokoło ogromne, we mgle Łowczówek tonie. Słowa rozkazów - kolędą: Strzelać! Przechodzą pole! Gwizd kul muzyką świąteczną, jęczą zranione świerki. Ranni wołają pomocy. W Twe Imię - Boże Wielki! Kapitan Leopold Kula relacjonował, że "Pierwsza wojenna wigilia odbyła się wśród huku dział, ostrego jazgotania karabinów maszynowych i broni ręcznej".Zaś kapelan 1. Pułku, Karol Lenczowski zanotował: "Przyniesiono choinkę, rannych wiele, więc aptekarz Łopatka przybrał ją watą zabarwioną krwią żołnierską i blaszkami z konserwowych puszek austriackich, zapalono trzy świeczki, na wierzchu naprędce orzeł polski ołówkiem na papierze narysowany". *** W pierwszy dzień Świąt, Rosjanie raz po raz atakowali pozycje zajęte przez Polaków. Nie mogąc złamać oporu Legionistów, uderzyli na leżące nieopodal Gromnika pozycje Austriaków. Przełamując je, od tyłu zamierzali uderzyć na Polaków. Sosnkowski nie chcąc dopuścić do okrążenia, wydał rozkaz opuszczenia wzgórz i odwrotu w kierunku Zakliczyna. Podległe jednostki wycofywały się w porządku i dyscyplinie, osłaniając się nawzajem przed atakami Rosjan. Ostatni wycofywał się 5. Batalion, jego żołnierze prawie w ostatniej chwili uniknęli okrążenia. W drugim dniu świąt Pierwsza Brygada była poza linią frontu. Dowodzący brygadą pod Łowczówkiem, ppłk Kazimierz Sosnkowski, wydał 1 stycznia 1915 r. w Lipnicy Murowanej rozkaz: Żołnierze! Bój, który rozpoczęliście dnia 22grudnia 1914 r. na wzgórzach Łowczówka i Meszny Szlacheckiej, był największym ze wszystkich, w jakich dotychczas brał udział 1 pułk Legionów. Mieliście do czynienia z doborową dywizją rosyjskiej piechoty, specjalnie dla przełamania tego frontu przysłaną. Mieliście sprawę z nieprzyjacielem ufnym w powodzenie. Ruszyły do boju nasze szeregi. W pierwszy ogień poszła stara gwardia, oddziały majora Śmigłego, prąc naprzód w niezawodnym ataku. W szczegółach dzielnie i sprawnie prowadzili ów atak komendanci Herwin i Bukacki, pierwszy, sunąc naprzód wytrwale pod silnym ogniem nieprzyjaciela, drugi oskrzydlając zręcznie przeciwnika, zdobywając w rozpędzie trzy rzędy okopów moskiewskich, wzmocnionych drutem kolczastym, wreszcie biorąc gęsto niewolnika. Już wieczorem byliście, żołnierze, panami pozycji, w których kilka godzin temu triumfował nieprzyjaciel. Odpowiedzialna skwapliwość dowódców, szlachetna odwaga szeregowców, męstwo jednych i drugich nie pozwoliło poprzestać na samem spełnieniu zadania. Patrole 1 pułku w pościgu dalej poszły, wnikając w teren, zajęty przez nieprzyjaciela. Tu patrol złożony z 8 ludzi pod dowództwem podoficera Swiderskiego wziął do niewoli prawie cały sztab benderskiego pułku rosyjskiej piechoty, a mianowicie: podpułkownika, 2 kapitanów, 2 poruczników oraz dalszych licznych jeńców. Drugi dzień walki, 23 grudnia, upłynął na rozwijaniu się naszego frontu, wśród coraz gwałtowniejszych starć na poszczególnych jego częściach, podczas gdy prawe skrzydło z batalionem Rylskiego sunęło ostro naprzód, lewe z oddziałami Olszyny, Grudzińskiego, Piskora odbijało ataki nieprzyjaciela, zadając mu ciężkie straty. Drugi dzień nieprzerwanej walki postawił nas wobec braku amunicji i żywności. Pierwszy zastąpiono karabinami rosyjskimi, zdobytymi na wrogu. Żywność zastąpić nam w tym boju musiała twarda chęć 24 grudnia w przebiegu tej gwałtownej rozprawy natężeniem nie ustępował dniom poprzednim. Linie walczących tężyły się naprzeciw siebie o 30 - 40 kroków odległości. Napróżno szalał ogień artylerii nieprzyjacielskiej, nasz front trwał w ogniu, wszystkie rezerwy wcieliwszy w obrót walki. Front nieprzyjacielski zasilały wypoczęte oddziały coraz nowych grup. Żołnierze! Uporem swym, hartem i męstwem tego dnia okazanym wystawiliście sobie świadectwo godne tych wszystkich, których sława przyświeca Waszemu orężowi. Dowiedliście, że nie ma wysiłku i nie ma ofiary dość trudnej, byście się nie podjęli, gdy wróg złamać Was pragnie, a Wy zwyciężać chcecie. Co znaczy łamać polskie fronty, przekonał się nieprzyjaciel, przypuszczając szturm na centrum naszej pozycji, skąd odparty świetnym kontratakiem komendanta Bojarskiego cofnął się w nieładzie, dając nam kilkudziesięciu jeńców. Wieczorny rozkaz cofnął naszą linię z jej stanowisk, by za godzinę potem ponownie ją na nie powołać. Powróciliście, wyrzucając gdzie niegdzie nieprzyjaciela bagnetem z zajmowanych przez Was dawniej stanowisk. Odeszliśmy, odparłszy 16 kontrataków, zostawiając za sobą 100 poległych; nie mniej jak 4000 rannych i zabitych przeciwnik stracił w boju pod Łowczówkiem. Odeszliśmy, uprowadzając ze sobą 600 jeńców w tej liczbie 18 oficerów. Żołnierze, w bitwie pod Łowczówkiem daliście dowód męstwa, które szacunkiem przejmuje dla Was szeregi armii, a za które nieprzyjaciel płaci stosami trupów i rannych. Wojenna postawa Wasza wskrzesza dawne tradycje oręża polskiego. W imię tej dawnej, wiecznie żywej sławy bojów i trudów polskich rozkaz niniejszy dorzuca do nieprzebranego skarbca imion poległych za Polskę bohaterów nazwiska Kuby Bojarskiego komendanta I baonu, Słomki zastępcy komendanta I baonu, Niedzielskiego kompanijnego 2 komp. I baonu, Zagórskiego komendanta II baonu, plutonowego Króla-Kaszubskiego, Kędzierskiego oraz wszystkich żołnierzy, których imiona na wieki zapamięta Ojczyzna. Żegnając rannych w tej bitwie życzeniem jak najrychlejszego powrotu do służby w imieniu Komendy pozdrawiam Was Żołnierze wezwaniem zgasłego na polu walki szeregowca 1 pułku Lubonia: Niech żyje Polska! Legioniści naprzód! Kazimierz Sosnkowski, podpułkownik Na wieść o ciężkich bojach pod Łowczówkiem, z Wiednia do Lipnicy Murowanej przyjechał komendant Józef Piłsudski. Po zapoznaniu się z raportami wydał 3 stycznia 1915 roku ROZKAZ z powodu boju pod Łowczówkiem Żołnierze ! Pięć miesięcy mija od czasu, gdy krwią własną i odwiecznego wroga znaczycie istnienie w ojczyźnie polskiego żołnierza. Pięć miesięcy krwawej i ciężkiej pracy, która nam dała sławę pierwszorzędnego wojska. Z pięciu tysięcy ludzi, którzy byli w moim oddziele, tysiąc padło lub zostało rannych w bojach, świadcząc przed wszystkim, że za honor należenia do naszego żołnierskiego koła obficie krwią płacić trzeba. Cześć im wszystkim i chwała, a pamięć o nich niech zawsze bliską będzie naszemu zaś bądźmy gotowi do dalszych walk i bojów, z których, jestem pewien, potrafimy wyjść może uszczupleni w swym gronie, lecz zawsze z honorem. U schyłku ubiegłego roku, podczas mojej nieobecności, stoczyliście z przeważającymi siłami nieprzyjaciela bój najcięższy i najkrwawszy z tych, jakieśmy dotąd mieli. Zyskaliście w nim nową sławę i nowy liść wawrzynu wpletliście do wieńca sławy polskiego żołnierza. W imieniu sprawy, której służymy, dziękuję wam wszystkim za tę pracę. Jestem dumny, towarzysze broni, że wami przewodzę, jestem dumny z kłopotu, że gdy mam w rozkazie dziennym wymienić najbardziej godnych chwały, szukać muszę czegoś nadzwyczajnego, by wśród ogółu dzielnych, mężnych, znaleźć czyny, które nie będą dla nich powszednimi. Przede wszystkim na odznaczenie zasługuje szef sztabu, podpułkownik Sosnkowski, pod którego dowództwem stoczyliście bój i który jeszcze raz wykazał w nim swe wysokie zdolności wojenne. Porucznik Burhardt, prowadząc batalion, zdobył trzy szeregi okopów, zabezpieczonych drutami, wzniecając popłoch u nieprzyjaciela. Podporucznik Ścieżyński z 8 ludźmi wziął w okopach 100 nieprzyjacielskich żołnierzy, jako jeńców. Podporucznik Bortnowski, pomimo bolesnej rany w szczękę, pozostał w szeregu i kierował plutonem dalej. Podoficer Świderski na czele patrolu z 9 ludźmi przyprowadził, jako jeńców - pułkownika rosyjskiego, a przy nim 3 oficerów i 28 ludzi, wziąwszy ich ze wsi, jeszcze przez nieprzyjaciela obsadzonej. Wymienionym oficerom i żołnierzom za przykłady odwagi i zręczności żołnierskiej, jakie w tym boju dali, wyrażam w imieniu oddziału podziękowanie i uznanie. Józef Piłsudski, Komendant ***Krystyna Drozd
Przebywasz w tym piekle słabości i przerażenia zaledwie od kilku do kilkunastu minut. Ciężko uwierzyć, że nie trwało to całych wieków i że udało Ci się jednak ujść z tego z życiem. Jeśli wezwiesz karetkę lub odwiedzisz lekarza z niedowierzaniem wysłuchasz opinii, że był to zwykły atak paniki, a nie cudowne wyrwanie się ze szpon śmierci. Ataki paniki to coraz częstsze zjawisko dotykające także ludzi, którzy zdecydowali się żyć za granicą, szczególnie ponurą i deszczową. Stres związany z pracą, nie zawsze przychylne środowisko, poczucie odmienności i nieradzenia sobie to ulubione pożywki dla ataków paniki. Mimo że walczysz ze stresem i starasz się mu nie poddawać, on i tak wychyli paskudny łeb, czasem w najmniej oczekiwanym momencie. Myślisz, że drugi raz chyba już tego nie przeżyjesz, a Twój lęk jeszcze bardziej zachęca atak paniki do kolejnych odwiedzin. Na jej ewentualny powrót najlepiej nastawić się jak na przyjazd upierdliwej teściowej. Pomęczy, pomarudzi, postraszy, ale w końcu sobie pojedzie, choć wydaje Ci się, że przeprowadzi się tu na stałe. Faktem jest, że to co teściowa panika Ci wytyka nie jest takie do końca bez sensu. Żyjesz w stresie i lęku, który ona pokazuje Ci jak kurz na palcu ściągnięty z ramy obrazu czy śmieci wmiecione pod dywan. Niby sprzątasz, a ta cholera i tak coś wynalazła! Kiedy będzie Cię prześladować i wkręcać w głowę głupie myśli po prostu przetrwaj to krótkie przecież zrzędzenie. Myślenie o tym, że masz nie myśleć o ataku paniki nie jest specjalnie pomocne. Ja również proszę Cię nie myśl teraz o wielkiej obleśnej małpie z czerwonym pryszczatym zadem i wyliniałym, złamanym ogonem. Absolutnie nie wyobrażaj sobie jak szczerzy krzywe żółte kły, z których kapie cuchnąca ślina. Dobrze Ci idzie to niemyślenie? Wysłuchując tego co panika ma Ci do zakomunikowania, zrób 15 głębokich wdechów i wydechów przeponą i powiedz na głos tak: „Stop! Wiem, masz rację, że pokazujesz mi konsekwecje życia w stresie i lęku. Jak skończysz, zrobię co należy, byś nie musiała znów mnie ostrzegać.” Kiedy atak minie zastosuj się do swojej obietnicy i zrób wszystko, by nie narażać się na powtórne wizyty. Zadbaj o siebie i swój relaks, chociaż myślisz, że to niełatwe, ale jest jednak wykonalne. Śmiej się jak najczęściej, jak wydaje Ci się, że nie masz z czego oglądaj śmieszne komedie czy czytaj dowcipy, zanim się totalnie rozkręcisz. Panika nie daje się nabierać na sztuczną wesołość wywołaną narkotykami czy alkoholem. Plastikowa dieta uboga w magnez i wszelakie środki odżywcze także kusi panikę do wpadania w odwiedzinki. Obowiązkowo rób sobie nawet drobne przyjemności, nagradzaj się za wykonane zadania, choćby byłyby to najmniejsze sukcesy. Oczywiście wcale nie musisz tego robić, jeśli uważasz to za zbyt trudne. Teściowa panika uzna, że skoro nie umiesz zrobić nawet tak drobnych kroczków dla swojego lepszego samopoczucia, to znów będzie potrzebna jej interwencja. A jeśli tylko zrozumie, że znów o niej intensywnie myślisz, skwapliwie pojawi się w odpowiedzi na Twe ataki paniki? W jakich sytuacjach? Macie jakieś rady dla ludzi, którzy się z nimi zmagają? Podzielcie się swoimi doświadczeniami.
wrogu twe ataki na nic